CHCĘ ŻYĆ!!!!!
Komentarze: 0
Sen. To przez ostatnie dni moje ulubione i, gdyby nie liczyć wypróżnień, jedyne zajęcie w tych martwych murach. Nie pisałem. Wiem. Przepraszam. To nie ma żadnego znaczenia. Zasadność tych zapiskó coraz rzadziej wydaje mi się sensowna. Przecież się nigdy nie zobaczymy, nie powiesz mi co o mnie sądzisz, to nie możliwe. Chyba że... Tak. Często o tym myślę. Że uda mi się uciec, że będzie ułaskawienie. Ale nie zamiana na dożywocie, skądże. Pewnego dnia strażnik wejdzie do celi, przeprosi, że przeszkadza, po czym pozwoli mi się wykąpać, ubrać w świeży, nowiutki garnitur i przed pierdlem będzie na mnie czekał samochód. Odjadę stąd, tak jak odjeżdżam co dzień na skrzydłąch włąsnej fantazji. To byłoby wspaniałe.
Boli mnie żołądek. Breja, jaką tu ostatio podają, psa przyprawiłąby o sraczkę. Boli, cholerne, wykręca mnie... Czasami, gdy klęczę nad muszlą i twqarz prawie zanurzam w jej zatęchłych odmętach, widzę swoją twarz. Zniekształconą, powykrzywianą filtrami kału, moczu i osadu, jaki się co dzień zbiera na tej parszywej blasze. Czy to rzeczywiście ja? Czy widok mojej twarzy, jej obraz, to część mnie, moja reprezentacja? Mój znak rozpoznawczy? Czy jest to tylko jedna z wielu masek, a ja, prawdziwy siedzę wewnątrz, skulony w kącie własnej czaszki i udaję, że jestem kimś innym. To trudne. Może twarz jest niezbędna, gdyby nie ona, pogubilibyśmy się w mnogości rozważań na temat własnego ja. Kim jestem? Gdyby nie twarz byłbym każdym i nikim, co chwilę kimś innym, a tak- spojrzę w lustro, widzę w ciąż tę samą, moją stabilną podporę, moją największą pewność, ostoję mnie samego. Twarz jest moją zbroją, bez niej rozpadłbym się na tysiąc kawałków i odpłynął w próżnię. Mam twarz, jestem kimś. Chcę żyć...
Dodaj komentarz