lustro 4
Komentarze: 0
Coraz trudniej snuć się samotnie. Plątanina myśli skręca się w niemożliwe do zapamiętania wzory, które niczego nie oznaczają, nie odkrywają, nie poszukują, tylko plączą się mimowolnie, nie naśladując żadnych znanych elementów, rzucane przypływem świeżych impulsów na coraz to nowe wody mózgowego oceanu. Chwytają wiatr w żagle. Żyją tak, jakby miały istnieć wiecznie, prawie od razu ulatując w niebyt delikatnym, falującym błyskiem na nieboskłonie uczuć. Wypalają się ostatecznie, wyrzucają całą energię, by ten jedyny raz spłonąć wizją ogromnego słońca, rozerwać wieczność i dać się porwać utopijnej skazie, jakiej poddają się, będąc przecież częścią ludzkiego działania. Choć śmiertelne, płoną tak, jakby miały płonąć wiecznie- zbuntowane przeciwko zagładzie. Krzyk wiecznego trwania, umierając...
Dodaj komentarz