lustro 6
Komentarze: 0
Wiesz, nudzę się. Cela przestaje być moim przyjacielem i zamienia się w obojętnego słuchacza, który jednak nie daje rozgrzeszenia. Nie, na pewno nie, jest wręcz przeciwnie- moje grzechy potęgują się, chcąc uciec z betonowej klatki. Jestem coraz bliżej zera. Moja forteca? Cóż, byłbym o niej zapomniał, tak, cały czas ją buduję, cały czas pracuję nad moim schronem przed...,zresztą, nieważne. Powiedz, czy nawet gdybym zaczął. Ci to wszystko wyjaśniać, czy zrozumiałbyś mnie? Pewnie nie. Lepiej już o tym nie mówmy. Wiesz, czasami zastanawiam się kim jesteś. Tak Ty, przecież mówię do Ciebie. Ostatnio dużo myślałem o naszej sytuacji. Z wielkiej pochylni podczas narodzin zupełnie nieświadomie zsuwamy się w otchłań. Ona jest czymś, czego nie można porównywać z jakimkolwiek innym pojęciem. Jest kłębkiem zawiłych nici, których tylko końce wystają z bagna potężnej, brudnej zagadki ubabranej szlamem, krwią i potem. Zagadki, na którą odpowiedź znają wszyscy i jednocześnie nikt. Miliardy głów, miliardy odpowiedzi.
Dodaj komentarz