sie 20 2003

lustro 6


Komentarze: 0

Wiesz, nudzę się. Cela przestaje być moim przyjacielem i za­mienia się w obojętnego słuchacza, który jednak nie daje rozgrze­szenia. Nie, na pewno nie, jest wręcz przeciwnie- moje grzechy potęgują się, chcąc uciec z betonowej klatki. Jestem coraz bliżej zera. Moja forteca? Cóż, byłbym o niej zapomniał, tak, cały czas ją buduję, cały czas pracuję nad moim schronem przed...,zresztą, nieważne. Powiedz, czy nawet gdybym zaczął. Ci to wszystko wyjaś­niać, czy zrozumiałbyś mnie? Pewnie nie. Lepiej już o tym nie mówmy. Wiesz, czasami zastanawiam się kim jesteś. Tak Ty, przecież mówię do Ciebie. Ostatnio dużo myślałem o naszej sytuacji. Z wielkiej pochylni podczas narodzin zupełnie nieświadomie zsuwamy się w otchłań. Ona jest czymś, czego nie można porównywać z jakim­kolwiek innym pojęciem. Jest kłębkiem zawiłych nici, których tylko końce wystają z bagna potężnej, brudnej zagadki ubabranej szlamem, krwią i potem. Zagadki, na którą odpowiedź znają wszyscy i jedno­cześnie nikt. Miliardy głów, miliardy odpowiedzi.

lustra : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz